Social Icons

wtorek, 9 sierpnia 2016

Nawrót choroby

Rok temu w okresie wakacyjnym byliśmy tydzień w Chorwacji.


Kilka tygodni po powrocie Damonowi zaczął łysieć jeden łokieć (drugi mniej) i zrobił się bardzo gruby. Natychmiast pomyślałam o modzolach, jednak wraz z gromadzeniem wiedzy na ten temat przekonywałam się coraz bardziej, że to jednak nie to. W końcu waży połowę mniej niż opisywane 40 kg ani też nie kładzie się z impetem, robi to wręcz bardzo lekko. Dodatkowo zaczął wydzielać bardzo nieprzyjemną woń, żeby nie powiedzieć, że po prostu zaczął śmierdzieć. Nigdy wcześniej to się nie zdarzyło, więc postanowiłam zrobić mu badania. Polecono mi bardzo fajny gabinet w Myślenicach, wszystko odbyło się szybko i sprawnie, a Damon nie chciał stamtąd wychodzić, gdyż znalazł frajera do szarpania. 


Po pobraniu zeskrobin okazało się, że w słonej wodzie nabawił się zapalenia skóry i to pomimo faktu, że po każdej kąpieli był dokładnie spłukiwany w słodkiej wodzie. Otrzymaliśmy szampon Aurum do trzech zastosowań (co tydzień) plus zalecenie, by dwa razy w tygodniu nakładać go na same łokcie i nie spłukiwać. Oprócz tego co drugi dzień miał mieć robione okłady z krochmalu. Już po pierwszej kąpieli odór zniknął i nie pojawiał się do czasu kolejnej. Po trzech tygodniach sierść zaczęła ładnie zarastać i wszystko wróciło do normy. Aż do teraz...

Ktoś zamawiał szorowanie plecków?

Jakieś dwa tygodnie temu zauważyłam lekko wyłysiały łokieć, a kilka dni później "zapaszek" zaczął powracać. Na "szczęście" już wiedziałam co to jest, a że zostało mi szamponu z zeszłego roku to rozpoczęłam kąpiele lecznicze, które oczywiście pomagają - zapach zniknął, a woń szamponu spokojnie utrzymuje się do kolejnego mycia.

Ratunku!

Generalnie to Damon nie ma najmniejszego problemu z kąpaniem, jednak trzeba było jakoś umilić mu czas spędzany w wannie :)

Piła jest git!

Jednak co mnie zastanawia, to dlaczego nastąpił nawrót choroby skoro w tym roku Damon praktycznie w ogóle nie miał styczności ze słoną wodą. Ciekawe czy fakt, że wraz z nadejściem upałów rozpoczęliśmy sezon pływacki miał na to jakikolwiek wpływ, pomimo że wcześniej do niczego takiego nie doszło. Ba, przecież jako pięciomiesięczny szczeniak był nad polskim morzem, również sporo pływał, a nie odbiło się to na jego zdrowiu. W gruncie rzeczy to nigdy nie miał problemów skórnych choć pływa od samego szczyla.

fot. J. Konieczko

Mam nadzieję, że jak teraz to wyleczymy to już nigdy nie powróci... Bo póki co, biedaczek, musi znosić codzienne zabiegi przy łokciach, a to jest przecież najwięksiejsza krzywda jaką można mu wyrządzić. Zdecydowanie należy mu się naklejka "dzielny pacjent" :)

Psigarnij Kropka!


3 komentarze: