Social Icons

piątek, 10 lipca 2015

Niewidzialna granica


Samokontrola, inaczej samodyscyplina to umiejętność kontrolowania swoich emocji i zachowań bez względu na okoliczności. Na przykład kiedy postawimy przed psim nosem coś pysznego, to pomimo ogromnych chęci do pochłonięcia tego, psiak potrafi się powstrzymać i w spokoju poczekać na komendę zwalniającą.

Damon & skóra z indyka

Samokontrola jest przydatna w bardzo wielu aspektach życia, gdyż nie tylko pozwala na wyciszenie psa, uspokojenie go, ale również prowadzi do posiadania zrównoważonego i opanowanego osobnika, który dzięki temu ma mniej stresu na co dzień.

No dobra, poza stresem, który serwuje mu wredny człowiek :P

Niewidzialna granica to rodzaj samokontroli, gdzie pies pomimo braku namacalnego ograniczenia w postaci drzwi/ściany/bramki/smyczy, itp. nie przekracza określonej, niewidzialnej bariery.

Damon i (mój były tymczasowicz) Apsik u progu kuchni, do której zwierzaki mają zakaz wstępu ;)

W skrócie niewidzialna granica oznacza, że:
  • pies NIGDY nie opuszcza granicy bez komendy zwalniającej
  • pies nigdy nie opuszcza granicy w odpowiedzi na inne bodźce
W praktyce dzięki niewidzialnej granicy mamy psa, który bez względu na cokolwiek by się nie działo, nie przebiegnie przez ulicę na widok innego psa/ukochanego człowieka/kota, czy też nie ucieknie z samochodu/mieszkania/ogrodu zaraz po otwarciu drzwi. A z dobrze przeprowadzonym treningiem pies nie zwieje choćby do cieczkującej suki, gdyż nauczy się tzw. "sztuki opanowania".


Jak widać na jednym z powyższych zdjęć, taki trening można przeprowadzić u każdego psa, bez względu na wiek, rasę czy pochodzenie (poza Apsikiem, tutaj link do filmiku z moim wcześniejszym tymczasowiczem Chesterem), więc wymówki typu "z moim psem się nie da, bo <tutaj wstaw jakikolwiek powód>" są co najmniej nie na miejscu. Nie mówię, że jest to proste ćwiczenie i na pewno nie każdy będzie w stanie samodzielnie sobie z nim poradzić, jednak wystarczy odpowiednia motywacja, czas i przede wszystkim konsekwencja, a osiągniemy upragniony cel, ponieważ:
"Nothing is impossible, babe." - AK

8 komentarzy:

  1. Marzenie <3 Wszystko idzie wypracować, ale jakoś u nas opornie to idzie :)
    Ej ale kotlet na nosie? To tak jak postawienie przed nami talerz pączków (wystarczy jeden:D) i jak ich nie zjeść? :D

    Podziwiamy naprawdę :) Mam nadzieję, że kiedyś uda nam się dojść do takiego stanu jak u was :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba mieć naprawdę silną wolę ;)

      Ostatnio z głupa zrobiłam coś na kształt jeszcze wredniejszego znęcania się nad biednym psem, a mianowicie robienie sztuczek z małym kawałeczkiem mięska w pysku i to bez zjadania go! :P Muszę tylko nagrać, ale obawiam się, że wtedy mogą do mnie zapukać panowie z TOZ-u... :D

      Usuń
  2. woow to mięsko na nosie wymiata ! Mój pies umie się tylko powstrzymać przed jedzonkiem,które mam na otwartej dłoni przed jego nosem ...gdy chce mu coś położyć na nocha to od razu chce schrupać

    zapraszam http://szalonybelg.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaczynaj małymi kroczkami, najpierw postaw smakołyk na podłodze przed leżącym psem, ale trzymaj rękę w pogotowiu i potem np.: coraz bliżej, następnie na łapę, itd. :) I koniecznie rób to z mało atrakcyjnym jedzeniem, dopiero później możesz wprowadzać wyższy poziom rozproszenia.
      Powodzenia! :)

      Usuń
  3. Jestem tego samego zdania! Samokontrola często się przydaje, zwłaszcza przy psach skłonnych do obsesji albo mających bardzo duży instynkt spożywczy (chociaż nie tylko). Niewidzialna granica i samokontrola właśnie, połączona z pracą węchową i kilkoma innymi "magicznymi" sztuczkami dały mi psa, który po latach ucieczek może zostać spuszczony ze smyczy wszędzie i nie pobiegnie mi za dzieckiem jedzącym hot-doga czy za kotem. A podobno się nie da, "bo to ogar" :)

    Zainspirowałaś mnie do stworzenia niewidzialnej granicy także na ulicy. Raczej nie spuszczam Mora w takich miejscach,, a przed przejściami sam się zatrzymuje, ale na pewno warto wypracować dla psiego bezpieczeństwa. Po za tym łatwiej mi to będzie wypracować u psa, który wie o co chodzi w "niewidzialnej granicy" (czyli mojego obecnego, jedynego) niż u szczeniaczka całkiem od zera. Maluch na pewno będzie brał przykład ze starszego "brata", więc bardzo mi to pomoże :)
    Obecnie nie muszę martwić się, że jak rzucę piłkę na ulicę to pies w dzikim pędzie wpadnie pod samochód, bo on zwyczajnie zabawek daleko rzuconych nie aportuje (słaba motywacja). Ale przyda się na 100% przy każdym następnym psie, zwłaszcza biorąc po uwagę moje "celne oko" ;)
    Pozdrawiamy, Wiktoria i Moro

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaa, uwielbiam wymówki typu: "ale z moim psem się nie da, bo to xxx". Jasne, są psy, które potrzebują mniej lub więcej czasu, ale dla chcącego nic trudnego i jak widać, jesteś tego doskonałym przykładem! :)

      Ułożony pies z pewnością bardzo pomaga przy wychowaniu szczeniaka choćby dlatego, że ten właśnie bierze z niego przykład. Także powodzenia w nauce! :)

      Usuń
  4. Niezwykłe! Chyba najwyższa pora zabrać się do pracy. ^_^

    OdpowiedzUsuń