Social Icons

poniedziałek, 8 września 2014

Nothing's gonna stop us...

... czyli wieczorne rowerowanie w deszczu Rowerowanie

Wszystko zaczęło się zwyczajnie. Nadszedł czas na wieczorny spacer, jednak dzisiaj nieco później niż zwykle, co było równoznaczne z szybszym zapadnięciem zmroku. Po drodze postanowiłam jeszcze wdepnąć do Biedronki (od dzisiaj w ofercie są zestawy do fitnessu w cenie 19,99 zł, a ja od dłuższego czasu polowałam na platformę równoważną dla Damona), jednak nie uśmiechało mi się spacerować z ogromnym pudłem pod pachą, więc wróciliśmy do domu odnieść zakupy. Wówczas spostrzegłam, że już zrobiło się ciemno, więc do głowy wpadł mi pomysł, by wybrać się na rower. W końcu pieszo nie mamy takiego oświetlenia, a spacerowanie w egipskich ciemnościach do najprzyjemniejszych nie należy. Zatem oprócz kamizelki odblaskowej ze światełkiem, zaopatrzyliśmy się jeszcze w odblaski na łapy (na długowłosym psie z kamizelki widać jedynie odblaski po bokach, więc dla kierowców różnych pojazdów pies jest niewidoczny zarówno od przodu, jak i od tyłu, stąd opaski) i oto mogliśmy ruszać w drogę Świeca

 Damon w swoim zestawie świecąco-odblaskowym

Trzeba było jeszcze wytaszczyć rower z piwnicy i można było jechać. Po wyjęciu roweru okazało się, że zaczęło padać... Najpierw strasznie się zezłościłam, no bo kurczę, no! Człowiek nie dość, że zaplanował sobie fajną wycieczkę na fizyczne wybieganie psa, to jeszcze wymęczył się noszeniem tego ciężaru z dwoma kołami. Po krótkiej konsternacji doszłam do wniosku, że w sumie to niech sobie pada, a my i tak pojedziemy. Nic nas nie powstrzyma. W końcu mam kurtkę przeciwdeszczową z kapuzą z daszkiem. Najwyżej mnie doleje, ale przynajmniej Damon będzie wybiegany.


No i ruszyliśmy! Było znacznie lepiej niż się spodziewałam i pomimo coraz mocniejszych opadów, głowę miałam suchą (nie spadła na nią ani na mą twarz ani kropelka!), resztę ciała zresztą też. No, może poza butami, mogłam ubrać jakieś gumowce zamiast adidasów, ale z drugiej strony buty się wyprały, stópki wymoczyły... Normalnie prysznic od ud w dół Mokro!Jedynym wyzwaniem było jechać tak, by nie schodzić z roweru ani nie unosić zadka, żeby nie zmoczyć siodełka, bo niestety, ale spodenki przeciwdeszczowe nie były ;)

Odblaski znacznie zwiększają bezpieczeństwo na drodze


Nie spodziewałam się też, że nie tylko ja byłam tak walnięta, żeby w taką pogodę wybrać się na "spacer", bo po drodze minęliśmy dwóch biegaczy, w tym jednego z psem :)

Kiedy ruszyliśmy w drogę powrotną, deszcz zaczął ustępować, aż wreszcie całkowicie przestało padać. Jako że do domu wracaliśmy nieopodal rynku to doszłam do wniosku, że możemy wstąpić "na fontanny". O tak, Damon uwielbia fontanny w rynku, a raczej strumienie wody, które tryskają z ziemi. I tak oto burek mój zaznał dodatkowej frajdy Happy






PiorunNiestety, zrobiliśmy zaledwie nieco ponad osiem kilometrów, bo pomimo, iż deszcz ustał, rozpętała się burza, a ja nie chciałam ryzykować oberwania piorunem. Ciekawe, kto by mnie ratował, skoro w taką pogodę wszyscy pochowali się po domach? LOL


Podsumowując, dla chcącego nic trudnego i nawet pogoda nie jest w stanie zniweczyć naszych planów spacerowych :)
Ponadto możecie być ze mnie dumni, bo to chyba jedyny wpis na bieżąco debil

Jako że zbliża się jesień, a co za tym idzie krótsze dni, wkrótce opis/testy odblasków i światełek zwiększających widoczność i bezpieczeństwo naszych pupili jak i nas samych. 

2 komentarze:

  1. Ale fajne "uzbrojenie" :D!
    Bardzo praktyczne :) W takich wypadach nie ma szans na jakieś nieszczęście :)
    Łooo dużo przejechaliście! :) Podziwiam!
    Pozdrawiamy, Ola i Piano

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szanse na nieszczęście zawsze są, ale odblaski znacząco zwiększają nasze bezpieczeństwo. Sama jestem kierowcą, więc doskonale wiem jak widać takie osoby/zwierzaki. I ubolewam, że w Polsce panuje przekonanie, że odblaski to obciach, a dzisiaj o mało nie wjechałam w laskę jadącą rowerem po ulicy po zmroku bez jakiegokolwiek oświetlenia i odblasków, a chodnik miała po drugiej stronie...
      I wcale dużo nie przejechaliśmy, średnio robimy 15 km ;)

      Usuń